Cześć!
Kochani, jestem z Wami już kilka lat. Od samego początku
blogowanie dawało mi wielką przyjemność. Dzięki temu czuję jak napływa do mnie
pozytywna energia. Pamiętam doskonale dzień, w którym założyłam konto na
blogspocie i pierwszy raz dodałam post. O matko, jakie było wyczekiwanie na
pierwszy komentarz. Byłam przeszczęśliwa kiedy się pojawił. I tak, z biegiem
czasu, powoli się rozkręcałam. Nie wiem czy wiecie, ale moim pierwszym blogiem
nie był ten kosmetyczny, ale kulinarny, gdzie publikuję przepisy na pyszne
dania. Z zawodu jestem kucharką i tam zostawiam kawałek swojej drugiej pasji.
To jest właśnie miejsce, gdzie po jakimś czasie od rozpoczęcia przygody z
blogowaniem, uświadomiłam sobie moją wewnętrzną potrzebę założenia także bloga
kosmetycznego. Nie oszukujmy się, na kulinarnym nie wypadało pisać o maseczkach
i kremach, a od samego początku chciałam dzielić się z innymi moimi spostrzeżeniami. Oba blogi przeszły kilka metamorfoz i teraz jestem na końcowym
etapie ich reformacji, chociaż nie obiecuję, że niczego nie zmienię w trakcie pisania.
Same wiecie jak to z nami, kobietami bywa. Do tego postu zbierałam się bardzo długi czas. Zastanawiałam
się czy to w ogóle ma jakiś sens i czy znów nie znajdą się osoby, które podejdą
do tego bardzo krytycznie. Mimo wszystko jakaś wewnętrzna siła kazała mi napisać
co myślę o tych naszych blogowych sprawach. Jeśli kogoś urażę, to z góry
przepraszam. Nie komentujcie tylko, że ten temat już był i po co go znowu wałkować.
Ja ci odpowiem, że u mnie pojawia się po raz pierwszy :)
Obserwatorzy
Nie ukrywam, że jak każdej z was, zależy mi na stałych
czytelnikach. Nie oszukujmy się, to miłe uczucie kiedy ktoś u nas zostaje, a jeszcze
lepiej jak się udziela. Na początku blogowania bawiłam się we wzajemne
obserwowanie, ale szybko doszłam do wniosku, że tak naprawdę zyskam tylko
sztuczny tłum. Na waszych blogach było wiele postów na temat obserwatorów i to właśnie
one uświadomiły mi, wtedy jeszcze początkującej blogerce, że to jest złe. Na szczęście
w miarę szybko się ogarnęłam i nie brnęłam w to dalej. Teraz mam ponad tysiąc
obserwacji i tak naprawdę nie zależy mi na większej liczbie, bo co to zmieni?
To tylko cyferki, ale nie powiem fajnie mieć swoich stałych czytelników. Z czasem nastawienie człowieka się zmienia, zobaczycie. I tutaj, żeby nie było niedomówień, chciałabym
wspomnieć o czymś jeszcze. Od czasu do czasu szukam ciekawych i inspirujących
blogów, gdzie znajdę coś interesującego do poczytania i gdzie będę chciała
zostać na dłużej. Wtedy, jak mi się naprawdę spodoba, tylko informuję grzecznie,
że jestem nowa i że zostaję na dłużej. Tutaj, taka osoba albo zajrzy do mnie i
z własnej inicjatywy zostanie, albo nie. Ja i tak nie ucieknę po paru dniach. Będę
ją czytać i komentować, bo spodobało mi się w jaki sposób pisze i prowadzi
bloga. Nie mam żalu, kiedy ktoś mnie nie zaobserwował. Nie ‘’odlubiam”, jeśli
tak to można nazwać. Jeszcze chciałabym podziękować swoim stałym czetelnikom, że nadal jesteście ze mną. Jestem ciekawa jaku was wygląda sprawa z obserwatorami.
Rozdania
Przyznaję się bez bicia, że od czasu do czasu je organizuję.
Dzięki temu zyskałam wielu stałych czytelników, z którymi do tej pory mam
kontakt i przyznam, że to bardzo miłe. Są jednak osoby przychodzące jedynie na czas rozdania, a potem uciekają.
Wcale mnie to nie rusza, bo to tylko o nich źle świadczy. Czasami nagrodę sponsoruję
ja, ale w większości przypadków dogaduje się z firmą, po czym razem tworzymy
projekt konkursowy. Firma sponsoruje wygraną, ja wysyłkę. Zresztą sami wiecie
jak działa cały ten mechanizm. Na początku blogowania sama namiętnie
brałam udział w wielu takich rozdaniach. Udało mi się nawet kilka razy wygrać. To bardzo miłe uczucie
kiedy przychodzi do ciebie paczuszka. Teraz się w to nie bawię z czystego
lenistwa…
Facebook
Jakiś czas temu na blogu kosmetycznym założyłam fb. Miałam
ok. 300 polubień i przyznaję, że niewiele się tam działo. Jakoś specjalnie nie
przykładałam do niego uwagi. Nie miałam nawet potrzeby tam siedzieć. Był, bo
był. Jednak z biegiem czasu zmieniłam swoje nastawienie. Obserwując wasze fanpage
i inne strony, doszłam do wniosku, że zrobiłam głupstwo. Pochopnie podjęłam
decyzję i teraz tego żałuję, ale od tygodnia znowu zaczełam. Jest raptem 250
lubisiów, ale zorganizowałam rozdanie i jakoś leci. Osoby na moim fb, aktywnie
się udzielają, co niezmiernie mnie cieszy, bo nie są to puste lubisie.
Chciałabym poruszyć jeszcze jedną kwestię udostępniania. Nigdy się nie bawiłam
w takie rzeczy, aż do pewnego momentu. Jakiś czas temu na fanepage kulinarnym,
ktoś napisał do mnie, czy nie udostępniłybyśmy
się nawzajem. Zdziwiłam się, bo nie wiedziałam jak to zrobić i po co. Weszłam
na profil strony, obczaiłam. Fajna i tematycznie podobna do mojej, także czemu
nie. Tym bardziej, że miałam 300 lubisiów, a ona kilka tysięcy. Co się okazało?
Nie oszukuję i z ręką na sercu: po około 1,5 godziny zaglądam, a tam licznik
lików urósł z 300 do 1000. Nie mogłam w to uwierzyć. Myślałam, że to jakiś
żart. Faktycznie przybyło dużo osób, które są aktywne na fb. Własnie dlatego
nie widzę nic złego w wzajemnym udostępnianiu. Oczywiście, jeśli strona wam się
podoba. Na fb kosmetycznym od czasu do czasu sama napiszę do kogoś, czy nie
chce udostępnić nawzajem stron. Raz napisałam do pewnej dziewczyny, a jej
reakcja mnie zdziwiła. Napisała, że z wielką ochotą mi pomoże, po czym
zaprosiła swoich znajomych. Jakie to było miłe uczucie. Myślę, że z facebook jest
dobry, aby wypromować stronę, poznać ciekawych ludzi. Co więcej, możemy mieć
stały kontakt z czytelnikami.
Posty
Wychodzę z założenia, że nie ma ludzi idealnych. Nie uważam się
za super blogerkę. Co gorsza, jestem zakompleksiona i gdy patrzę na wasze blogi,
zazdroszczę wam wspaniałych zdjęć i lekkiego pióra. Niestety, nie umiem dobrze
pisać. Piszę tak, jak umiem. Czasami mam wpadki w postaci składni i błędów
językowych. Jeśli czegoś nie wiem, to dzwonię do Monisi i ona mi pomaga.
Kosmetyki są moją pasją, a że czasami strzelam byki to nie może skazywać mnie
na nie pisanie bloga. Jeśli widzisz błąd, grzecznie mnie upomnij, poprawię. Jeśli
jednak komentujesz w chamski sposób, że nie potrafię pisać i że dlatego nie
powinnam prowadzić bloga, to nie jest miłe. Taka wypowiedź nie motywuje mnie do
poprawy. Człowiek uczy się na błędach całe życie. Kiedyś weszłam przypadkiem na
fajnego bloga. Dziewczyna pisała tak pięknie, że aż chciało się czytać. Zdjęcia
też były ok. Wygląd bloga super. Napisałam jej, że bardzo mi się u niej podoba
i że zostaję u niej wierną czytelniczką. W końcu koleżanka do mnie zajrzała, i
co? Tak mnie zjechała, że nie powinnam mieć bloga, bo strzelam byki i nie umiem
pisać. Miłe to nie było. Gdyby taka osoba napisała: słuchaj na twoim miejscu
poprawiłabym to i owo, byłoby inaczej. A w tak w chamski sposób… Od tamtej pory
jestem do niej zrażona. Nie ma to jak zniechęcić do siebie kogoś, kto czytał ją
regularnie. Co do zdjęć, robię je zwykłym telefonem (Samsungiem) i staram się
jak mogę, ale powiem wam w tajemnicy, że już na dniach się to zmieni i że
jakość zdjęć będzie lepsza. Wiecie co mam na myśli?
Komentarze
Uwielbiam was czytać! Komentowanie weszło mi w krew. Każdego
wieczoru, kiedy dzieci pójdą już spać, zasiadam do komputera, czytam i
zostawiam swój ślad w postaci komentarza. Myślę, że jeśli zdecydowałaś się na prowadzenie bloga, to
liczysz się z tym, że nie każdemu dany wpis przypadnie do gustu. Negatywne
komentarze są rzeczą naturalną. Oczywiście, te wyrażane w kulturalny sposób.
Poniekąd jesteś osobą publiczną i konstruktywną krytykę powinnaś przyjąć na
klatę. Niestety, są takie osoby w naszej blogosferze, które tego nie potrafią. Nawet
kiedy piszemy delikatnie. Taka urażona Pani zazwyczaj atakuje tę drugą. Są też dziewczyny,
które to rozumieją i się z tym liczą. Bardzo się cieszę kiedy wyrażacie swoją opinię pod postami.
Wtedy wiem, że nie piszę tylko dla siebie...
Niestety, jest też takie zjawisko w blogosferze, jak
nieodpisywanie na komentarze swoich czytelników. To bardzo przykre i
lekceważące. Nie oszukujmy się, kiedy zostawiamy komentarz, a autor nam
odpisuje, chętniej wracamy na tego bloga. Jakiś czas temu zadałam pytanie pod
postem na jednym z blogów. Kosmetyk bardzo mi się spodobał. Chciałam go kupić,
ale nie byłam pewna, czy mogę go stosować w ciąży. Moje pytanie zostało zignorowane.
Inne komentarze zostały regularnie publikowane, a przy każdym z nich odpowiedź.
Jeśli nie wiedziała nic na ten temat, mogła odpisać, że nie wie i po kłopocie.
Inne blogerki zarzuciły mi, że jestem zazdrosna. Śmiech na sali, mówię wam. Co
gorsza, dziewczyna codziennie publikuje nowe posty i koleżanki w komentarzach
napisały, że nie ma czasu na odpowiadanie każdemu. No to jak pisze codziennie
posty, to cholera jasna nie łaska odpowiedzieć na jedno krótkie pytanie? Na
posty ma czas, a na komentarz dla stałego czytelnika już nie. Zrobiło mi się
wtedy przykro i nie zaglądam już do niej.
Długość postów
Kiedyś mi zarzucono, że piszę zbyt zwięźle i ogólnie. Przyznaję: nie
zawsze mam wenę do pisania. Wtedy w poście zawieram tylko najważniejsze informacje.
Z drugiej strony, po cholerę jasną mam pisać dwustronicowe wypracowanie, skoro
mogę to samo zawrzeć w kilku, dobrych zdaniach. Przepraszam, jeśli uraziłam
którąś z was :)
Współprace
Na to pewnie czekałyście. Moim zdaniem to temat-rzeka.
Każdy patrzy inaczej. Dziwi mnie fakt, że niektórzy gardzą współpracami i
zarabianiem na blogu. Po pierwsze, to moja pasja, więc dlaczego nie mogę przy
okazji zarobić w przyjemny i satysfakcjonujący sposób. Zdarzały mi się sponsorowane
posty, ale to może ze dwa razy w ciągu
całego blogowania. Ogólnie działam na zasadzie barteru. Są osoby, które mówią,
że blogerka sprzedaje się za próbkę kremu. Rozumiem, bo nie raz widziałam,
jak dziewczyny recenzowały próbki kosmetyków. Nie ma opcji, aby w pełni poznać
dany produkt za pomocą próbki. Sama ich nie lubię i nigdy nie recenzuję. Tak naprawdę, dzięki współpracom barterowym,
miałam okazję poznać wiele wspaniałych kosmetyków. A nawet kilka drogich
niewypałów. Gdy nawiązuję współpracę barterową zawsze zaznaczam, że jeśli produkt
nie spełni moich oczekiwań, napiszę negatywną recenzję oraz że nie mają
wcześniejszego wglądu do tekstu. Niestety, zdarzały się takie firmy, wymagające
wcześniejszego wglądu oraz pozytywnej opinii. Odpowiedziałam, że nie praktykuję
takich rzeczy i albo się zgadzały, albo nie. Ja im podlizywać się nie będę za
jakiś kosmetyk. Stać mnie jeszcze na kupno nowych, a niektóre propozycje mnie
rozbrajały. Myślą, że blogerka zrobi wszystko dla kilku rzeczy. Ostatnio dostałam ofertę
nie do odrzucenia. Firma zaproponowała mi wzięcie udziału konkursie i uwaga,
miałam: napisać post na swoim blogu, podlinkować ich i dopiero wtedy mogłam się
zgłosić jako uczestnik. Pomyślałam, że chyba żartują. Napisałam im co o tym
myślę. Wiecie jaka była odpowiedź? Przeprosili mnie i obiecali, że w
przyszłości jak będą organizowali konkurs, wezmą moje zdanie pod uwagę, bo nie
zdawali sobie z tego sprawy. Nie będę się bardziej rozpisywała na temat współprac, bo bym
was zanudziła. Róbcie jak uważacie. Niech nikt nikomu nie dyktuje, że tak powinno być, a tak nie.
Nie widzę nic złego w recenzowaniu produktów pod warunkiem szczerego pisania
tych recenzji. Nie będę was już zanudzała bo i tak rozpisałam się jak nigdy
dotąd. Ciekawa jestem jakie jest wasze zdanie na poszczególne tematy.
Pozdrawiam :)
Pan ośmiornica z cygarem po prostu rządzi :D Fajnie to wszystko ujęłaś, te energię właśnie cenę u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńmam identyczne zdanie jeśli chodzi o współprace :) wiele osob patrzy na to wciąż w zły sposób
OdpowiedzUsuńJa generalnie zawsze piszę firmie, że jeżeli kosmetyk nie spełni moich oczekiwań to albo opublikuję nie bardzo opinię albo po prostu jej nie opublikuję (przynajmniej na blogu ;))
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Mogę się pod nim podpisać rękami i nogami :) Co do współprac to moim zdaniem jest super, kiedy dzięki swojej pasji można dodatkowo zarobić. U siebie współpracuję barterowo i poza tym żadnych pieniędzy nie zarobiłam. Nie płaczę z tego powodu, bo nie po to założyłam bloga ;) Każdy nowy obserwator i komentator dodaje motywacji do dalszego tworzenia i utwierdza w przekonaniu, że to co robię ma sens ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym wzajemnym udostępnianiem. Kiedyś wymieniłam się wzajemnym udostępnieniem i chociaż mi to większych korzyści nie przyniosło to cieszę się, że ktoś inny nieco na tym skorzystał:))
Z tym udostępnianiem to miałam farta :)
UsuńKochana zdobycie stałych obserwatorów, takich, którzy regularnie odwiedzają Twojego blogu to rewelacyjna sprawa i duża satysfakcja :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis, ciekawie napisany.
Zapraszam na rozdanie.
Zajrzę przy okazji :)
UsuńI to się nazywa zdrowe podejście do tematu :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam i nie wiem co naapisac, moze masz racje, ja tez nie zawsze odpisuje na komentarze, musze to zmienic :) w moim przypadku to chyba i brak czasu i brak swiadomosci ze to tak istotne choc oczywiscie sama jak kogos zapytam w komentarzu to potem patrze czy odpowiedział:P
OdpowiedzUsuńAno widzisz czyli dałam ci do myślenia :)
UsuńChyba każdy lubi komentarze pod nowym wpisem :)
OdpowiedzUsuńTak to prawda :)
UsuńJa akurat nie znoszę jak autorki blogów rozwodzą się nad jakąś kwestią wielgachnymi akapitami - lubię zwięzłe i konkretne treści. Mam na swojej liście czytelniczej wiele blogów i chciałabym jak najwięcej przeczytać i skomentować. A czasem ktoś o samym zapachu pisze miliard słów, a wystarczyłyby dwa zdania. Lubię po prostu konkrety. Lubię czytac długie posty, ale jak ktoś ma lekkie pióro i odziewa swoją opinię w dodatkową porcję humoru - to jest wtedy fajne ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o współprace, to ja żadnej nie neguję. Każdy z nas ma swój blog i rozum i powinien wiedzieć co będzie dla niego dobre, a co nie. Nie neguję testowanie próbek - jak ktoś chce, niech sobie testuje, ale wewnętrznie mam już wyrobioną opinię o takiej osobie i wiem, że nie jest ona wiarygodna, gdy po jednej próbce dostrzega np. redukcję zmarszczek, to jest śmieszne :D Przeważnie o to, że ktoś zarabia na blogu mają pretensje te osoby, którym to się nie udaje. A ja tego po prostu nie rozumiem. Możliwość zarabiania na swojej stronie internetowej to wspaniała sprawa i świadczy o tym, że nasz blog się rozwinął. Jeżeli ktoś pracuje zawodowo i to lubi - wszystko jest ok, ale jak blogerka lubi co robi i jeszcze na tym zarobi - to obraza majestatu. Ludzie są po prostu zazdrośni i zawistni, zamiast wziąć się w garść i dojść do tego samego. Jak ktoś ma opcję zarobić na tym, co lubi, a z tego nie korzysta, to jest... delikatnie mówiąc dziwny.
Jeżeli chodzi o komentarze, to ogólnie staram się prowadzić jakieś rozmowy, choć nie zawsze. Jednak na pytania odpowiadam choćby nie wiem co ;) Na pewno kiedyś zdarzyło mi się na jakieś nie odpowiedzieć, ale pewnie było to nieświadome. Jeżeli ktoś mnie o coś pyta, to dla mnie jest jedynie komplement, że po prostu mi ufa, a moje zdanie jest dla niego ważne :)
Wiadomo, że każdej z nas kiedyś zdarzyło się nie odpowiedzieć na zadane pytranie, ale staram się w większości odpowiadać. A propo ludzi to faktycznie w naszej blogosferze i nie tylko są zazdrosne żmijki :)
UsuńDopiero teraz widzę ile ja napisałam :O Hahahahahahah jak ja popłynę, to nie ma zmiłuj :D haha
UsuńI super :)
UsuńBardzo dobry wpis :) zwłaszcza dla kogoś nowego w blogosferze ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że komuś się przyda :)
UsuńJa za to mam wrażenie, że mało kto zagląda na odpisane komentarze. Z resztą nie da rady na wszystkie odpowiedziec, niestety jest pełno osób które komentują "fajny post", "nie miałam tego produktu". I co im odpisać? To, że polecam albo odradzam było już w notce...
OdpowiedzUsuńAle mi głównie chodziło o to, że jeśli czytelnik zada typowe pytanie, a nie stwierdzenie.
UsuńOj było co czytać, nie ma co ;-) Czasami gdy tak patrzę na inne blogi, zżera mnie zazdrość, bo ona ma więcej obserwatorów... bo ona ma więcej współprac, bo ma więcej komentarzy itp. A potem sobie mówię, że przecież bloga założyłam dla siebie i dla siebie go prowadzę. Cieszy mnie to gdy ktoś się nim zainteresuje i zostanie na dłużej. Ale nie dajmy się zwariować ;-)
OdpowiedzUsuńCo do odpisywania na komentarze, często zdarza mi się o coś pytać kogoś w komentarzu, a potem zapominam sprawdzić odpowiedzi, więc nawet jeśli ktoś mi nie odpisze jakoś nie odbieram tego osobiście. Samej też zdarza mi się nie odpisywać. Czasami zabawnie wygląda to na blogach, gdy widzi się komentarze typu "świetne zdobienie paznokci" x15 i pod każdym komentarzem odpowiedź autorki "dzięki" x15 ;-)
Nie przejmowałabym się też komentarzami, że komuś nie podoba się teść postu - mam na myśli pisanie "krótko, zwięźle i na temat" - nie lubię gdy ktoś za bardzo owija w bawełnę. Po co to wszystko? Wiadomo, że post ładnie ubrany w słowa dobrze się czyta, ale jeśli powstaje z tego tasiemiec w którym nie ma najważniejszych informacji to trochę bezsensu ;-)
Poza tym, na zakończenie napiszę - ile nas, tyle blogów! Tyle technik i pomysłów na prowadzenie bloga ;-)
Mnie tez bawi jak widzę super paznokcie i potem na każdy odpowiedź dzięki :p
UsuńJedna dość znana blogerka odpowiada na wszystkie komentarze, w większości " :) " - co to ma być? :D Chyba tylko nabijanie komentarzy :D
UsuńAż mnie ciekawość zżera, która to Pani :)
UsuńNie lubię jak autorka bloga nie odpisuje na komentarze ;x
OdpowiedzUsuńJa też, ale samej mi zdarzają się wpadki, ale staram się na większość odpowiadac.
UsuńNajważniejsze nie robić nic wbrew sobie także jeśli chodzi o współprace. Ja uwielbiam dostawać przesyłki, testować, ale wielu propozycjom odmawiam.
OdpowiedzUsuńChyba każda z nas lubi dostawać paczuszki :)
UsuńCo czytelników to myslę podobnie jak Ty. Wychodzę z założenia, że lepiej mieć kilku stałych czytelników, którzy regularnie mnie odwiedzają, niż tłum, który jest bo jest. Co do odpisywania na komentarze - wiesz, czasem są takie komentarze, na które ciężko cokolwiek odpisać :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście nie mówię, aby odpisywać na każdy komentarz, bo czasami jak piszesz nie da się.
UsuńZ długością postów ja mam czasem odwrotny problem. Wychodzą mi zbyt długie, więc staram się robić cięcia i pracować nad zwięzłością ;)
OdpowiedzUsuńZe wszystkim się zgadzam w 100%. Bardzo fajnie napisane bez owijania w bawełnę.
OdpowiedzUsuńTeż lubię jak właściciel strony odpisuję na moje komentarze.
Pozdrawiam :)
Dla mnie liczba obserwatorów nie jest najważniejsza, chociaż cieszę się z każdej nowo przybyłej osoby. Odpowiadam na komentarze i zdecydowanie bardziej lubię zaglądać na blogi osób, które u siebie też to robią. Zdarza się wtedy nawiązać całkiem długą rozmowę :) Też tak mam z postami, jak mam wenę to post sam się pisze, a czasem przychodzi taki dzień kiedy nie mogę ułożyć żadnego zdania :)
OdpowiedzUsuńTeż mam gorsze dni,ale wtedy odpuszczam...
UsuńBardzo fajnie to wszystko ujęłaś, i kwestię fb, i współprac, i komentarzy. Pozdrowionka! :-)
OdpowiedzUsuńStarałam się :)
Usuńsuper podajscie do blogowania!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%.Fajnie to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńSwojego bloga pisze dla siebie(taka forma pamiętnika),ale i też dla Was,(pokazuje moją codzienność) nie dla pieniędzy i cieszę się ogromnie bo poznałam fajnych ludzi z pasjami, różnymi pomysłami, sposobami na życie:)to takie fascynujące :)
Nie wiem czemu niektórym przeszkadza, to że blogerzy zarabiają na blogach lub recenzują kosmetyki z współpracy. Może to zazdrość, dlaczego jej/jemu się udało, a mnie nie?
OdpowiedzUsuńBardzo mądry i przemyślany post, ale odnosze wrażenie,że brak jeszcze jednej, dosyć ważnej sprawy w blogowym świeci ;) spotkania za gifty ;)
OdpowiedzUsuńMoże i masz rację, ale ja się nie wypowiadam na temat spotkań blogerskich ponieważ nigdy na takim nie byłam i raczej mnie tam nie ciągnie.
UsuńRozumiem, dziękuję za ten post, poruszyłaś w nim trochę "ciemne" strony blogosfery ;)
UsuńHaha Pan ośmiornica rządzi:D Masz sporo racji w tym co piszesz;] Ja np. rzadko komentuję w ostatnim czasie ze względu na brak czasu, ale zawsze chętnie do Ciebie wracam :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny post, a przede wszystkim szczery :) każdy w sumie wie jak to jest z tymi obserwatorami, chce się żeby ktokolwiek czytał nasze teksty ale nic na silę przynajmniej w mojej opinii, nie mam zamiaru się jakoś "zabijać" o obserwatorów chociaż fajnie byłoby mieć ich więcej :)współpracy nie miałam jeszcze żadnej, bo rzadko kiedy ktoś do mnie napiszę, a jeśli juz to zupełnie nie coś co mnie kręci, więc nie będę brała czegoś na siłe :) ale każdy ma swoje podejście i w sumie to dobrze, bo każdy blog jest własnością kogoś innego :)
OdpowiedzUsuńDzięki rozdaniom trafiłam na wiele ciekawych blogów, które czytam do dziś - chyba tak zagościłam u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńlubię czytać takie posty, tak trzymaj:))
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym postem! Wszystko tak fajnie ujęte w słowa.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię lania wody. Gdy szukam opinii o produkcie to wolę przeczytać kilka konkretnych zdań niż cały referat. Strasznie długie posty o niczym konkretnym nudzą mnie i męczą :)
Ciekawy post! Masz rację co do osób, które przychodzą tylko na rozdania i konkursy, a później przestają się udzielać lub nawet obserwować. Sama miałam styczność z takimi ludźmi u siebie, jednak mimo wszystko są również osoby, które zostają i to dla nich warto tworzyć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Niby temat jest wałkowany, ale lubię czytać różne opinie. :)
OdpowiedzUsuńCo do osób przychodzących na rozdania, ja organizowałam dopiero jedno i nie widziałam wielkiej ucieczki po zakończeniu, ale widzę na instagramie, że czasami ktoś mnie zaobserwuje, a potem anuluje obserwację. Dziwne zjawisko, ale istnieje :D
Ja tymi osobami z rozdań nigdy się nie przejmowałam. Ich strata...
UsuńCo do obserwatorów - tak jak powiedziałaś "To tylko liczby"... Lepiej mieć kilku stałych niż wielu zachęconych czytelników np. chęcią wygrania rozdań... Najważniejsze, że spełniamy się w naszej pasji :)
OdpowiedzUsuńDokładnie jakość, a nie ilość...
UsuńMam bardzo podobne zdanie do Twojego :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie mi się czytało, bardzo lubię poczytać takie przemyśleniowe posty :) Sama staram się nie zniechęcać małą liczbą obserwatorów, skupiam się na planowaniu, jak poprawić to i owo, ale na wszystko potrzeba czasu, małymi krokami do celu :) Zresztą, bardzo mnie motywuje, że wiele osób z mojego otoczenia regularnie czyta bloga, chociaż go nie subskrybuje. To po prostu mi uświadamia, że same 'obsy' nie odzwierciedlają liczby osób, które zaglądają :)
OdpowiedzUsuńAle kochana to, ze masz mało obserwatorów wcale nie zniechęca czytelnika. Mi to wcale nie przeszkadza, że ktoś ma mało, a wręcz przeciwnie wolę taką osobę zaobserwować ponieważ wiem, że dopiero zaczyna śmigać w blogosferze i takie osoby bardzo się starają.
UsuńPrzyznaję się bez bicia, że zajrzałam do Ciebie pierwszy raz. Głównie śledzę blogi o tematyce paznokciowej, swoje ulubione kosmetyki mam i rzadko szukam informacji o czymś nowym. Jednak wracając do głównego tematu. Tak blogowanie jest fajne, posiada wiele pozytywnych aspektów, wiele negatywnych również. Jak w prawdziwym życiu znajdą się osoby które powiedzą coś przykrego lub zupełnie odwrotnie. Zgodzę się, że komentarze są bardzo miłe i również postępuję tak jak Ty. Chcę kogoś "czytać" lub nie bez względu na to czy on zajrzy do mnie czy też nie, szkoda, że jest mimo wszystko wiele blogerek, które robią to wyłącznie w formie vice versa. Gubi to sens blogowania moim zdaniem. Co do odpowiadania na komentarze, ja nie odpowiadam na każdy, nie widzę sensu pisania dziękuję pod komentarzem "ładne" co nie znaczy, że nie cieszy mnie on. Na pytania za to zawsze odpowiadam, a przynajmniej się staram, często przegapiam te w starych postach za pewne :( Co do współpracy, są one fajne. Sama kilka miałam / mam ale nie biorę wszystkiego jak leci, jeśli produkt mnie nieiteresuje, odmawiam. Widzę jednak, że jest masa blogerek które właśnie po to zaczęły pisać, by dostać coś za darmo - to jest smutne, bo uważam, że nie po to powinno się blogować, brakuje mi pasji w tych ludziach. Ja zawdzięczam tej przygodzie otworzenie firmy związanej z paznokciami, niestety ma to swój minus. Nie mogę jak kiedyś wszędzie pisać dokładnie tego co myślę, gdyż są ludzie którzy nie będą w stanie spojrzeć na to obiektywnie. Czasem chcemy dobrze a jesteśmy odbierani w zupełnie inny sposób. Mogłabym na ten temat dyskutować godzinami^^ Ogólnie post bardzo pozytywny, i dobrze! Oby było więcej osób takich jak Ty blogujących z pasji :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i szczery wpis. Uważam podobnie.
OdpowiedzUsuńI przez takiego typu posty również możemy sie czegos dowiedziec o sobie nawzajem. Ja podziwiam Twój kosmetyczny blog bo nie jest jakiś przerysowany ale prowadzony tak z sercem. Lubię czytać jak piszesz i nie zauważyłam abyś nie miała lekkiego pióra :)) pozdrawiam i szczerze chetnie do Ciebie zaglądam i zaglądać będę!
OdpowiedzUsuń