Wydawnictwo:
Videograf
Okładka - widnieje na niej zamyślona kobieta, która siedzi na skarpie, a poniżej na okładce jest czarny kocur z zielonymi ślepiami. Okładka nie należy do ślicznych i zbytnio zachęcających, ale też nie jest zła.
Biorąc tą książkę do czytania pomyślałam sobie, że ma tylko 240 stron i że bardzo szybko ją przeczytam i tak też właśnie było. Książkę pochłonęłam w mgnieniu oka.
Główną bohaterką w książce jest Zuzanna Piątek, która boryka się ze stratą ukochanej mamy. Niestety jej matka zmarła dwa lata temu i dziewczyna nadal nie może sobie poradzić z żałobą. Chodzi z automatu do pracy, zostaje w niej po godzinach, nigdzie nie wychodzi. Tak naprawdę odcięła się od wszystkich znajomych, a także od jej ukochanego ojca. Na domiar złego dziewczynę molestuje pewien facet w pracy, ale jej szef ją zwalnia twierdząc, że to jej wina. Do tego dręczy ją złośliwy kot sąsiadki, który niemiłosiernie syczy przez ścianę i Zuza ma już go po dziurki w nosie. Zuzia co jakiś dzwoni do swojej mamy na jej komórkę, ale nikt nie odpowiada, aż pewnego dnia tajemnicza osoba odebrała telefon i co ciekawe Zuzia zaprzyjaźnia się z tą osobą. Nieoczekiwanie życie dziewczyny nabiera tempa i pojawiają się niespodzianki. Oczywiście autorka zawarła w tej całej powieści wątek miłosny. Dalej już nic wam nie zdradzę. Musicie same doczytać...
Ogólnie książkę czytało się bardzo szybko i jest napisana lekkim językiem, a do tego czasami można było się pośmiać. Tylko wkurzała mnie sama główna bohaterka. Bo kurde ile można opłakiwać matkę? Rozumiem żałoba, bliska więź z matką, ale niestety żyć trzeba dalej, a nie wegetować i ciągle mieć o coś pretensje i wszystkich odrzucać. Gdybym mogła to bym posłała jej kilka słów bo naprawdę czasami nerwowo nie wytrzymywałam.
Podsumowując - książka lekka i szybko się ją czyta :)
Ciekawa jestem czy ją czytałyście i czy choć odrobinę Was zaciekawiłam :)
Pozdrawiam :)
teraz nie mam za dużo czasu na czytanie ale i tak mnie tak jak Ciebie zdenerwowałaby ta ciągła żałoba.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki. Teraz nadrabiam zaległości :D
OdpowiedzUsuńLubię książki napisane lekkim językiem :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę, dość takich książek mam na półce :)
OdpowiedzUsuńŻałoba żałobą, ale nie lubię gdy ktoś się nad sobą użala - więc bardzo prawdopodobne, że główna bohaterka i mnie mogłaby irytować swoim zachowaniem i podejściem. ;-)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie 😊 chętnie bym ją przeczytała, a jak jest wątek miłosny to na 100 % 😊
OdpowiedzUsuńMoże nierozsądnie, ale przyszła mi na myśl właśnie teraz książka "Cierpienia młodego Wertera" - bo choć autora darzę ogromnym szacunkiem i uwielbieniem, to w przypadku tej lektury też można cierpieć... niekoniecznie z empatii do głównego bohatera.
OdpowiedzUsuń